*Tavia*
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 15:30. Miałam dosyć. Chciałam jak najszybciej wyjść. 'Spokojnie... Jeszcze pół godziny. I te pół godziny za długo...'
- A więc... Jak czujesz się w nowym otoczeniu??? - kolejne pytanie wypowiedziane przez psychologa.
- Dobrze. Nawet bardzo. Rodzice o mnie dbają. Pilnują, żeby niczego mi nie zabrakło. Siostry są wspaniałe, ciepłe i spędzają ze mną mnóstwo czasu. Jednak mimo wszystko najlepiej dogaduję się z bratem.
- Acha. Jaka jest różnica wieku między tobą a Liam'em???
- Rok. Jestem od niego młodsza.
- No dobrze. W sumie... To możesz już wracać do domu. Do widzenia.
- Do widzenia- odpowiedziałam i szybko wyszłam z gabinetu.
Nareszcie...
*Liam*
- Posłuchajcie. Może faktycznie to zwariowany pomysł, ale ona nie może cały czas siedzieć w domu- przybrałem poważny ton, aby dać do zrozumienia rodzicom, że jestem pewny tego, co właśnie mówię.- Musi przecież mieć jakichś znajomych. A na pewno nie zaszkodzi jej poznanie chłopaków z mojego zespołu. No proszę was. Więc jak??? Zgadzacie się???
- Echh. Masz rację. No dobrze. Jedźcie razem- powiedział mimo wszystko nie do końca pewny tata.
- Dzięki. Tave na pewno będzie zachwycona- przytuliłem rodziców i poszedłem do salonu poczekać na Tavię.
Po jakichś 10 minutach dziewczyna weszła do domu.
- Tave!!! Chodź szybko!!! Mam ważną wiadomość!!!- krzyknąłem.
Nie upłynęły nawet trzy minuty, a Tavia już siedziała obok mnie.
- No to o co chodzi???
- Chcesz ze mną jechać na Sylwester do jednego z moich kolegów z zespołu???
- Że... Niby... Co???!!!
- No jeju. To co przed chwilą powiedziałem. To chcesz czy nie??? Rodzice się zgodzili.
- Ja... No pewnie, że chcę!!!- wykrzyknęłam uradowana.
Przytuliłam się do Liam'a. Byłam taka szczęśliwa. Nareszcie poznam chłopaków.
- A do którego jedziemy???
- Do Harry'ego. Ale nawet nie myśl, żeby z którymś flirtować. Mam cię na oku. Ich też oczywiście.
- Cha cha. Bardzo śmieszne.
- Wcale nie. Taka ładna jesteś, to któryś może do ciebie zarywać- powiedział Liam.
Zaczęliśmy się śmiać. Za chwilę jednak przyszła mama i prosiła nas, żebyśmy pomogli jej w przygotowaniach. Każdy z nas ruszył do swojego pokoju.
*(24 grudnia)*
'Nareszcie święta!!! A no i oczywiście urodziny Louis'a. Muszę do niego zadzwonic i złożyć mu życzenia.'
Wziąłem swój telefon i wybrałem numer do Lou. Gadaliśmy ok. godziny. No nie powiem, trochę nam zeszło. Po rozmowie poszedłem do Tavii. Siedziała u siebie w pokoju z Ruth. Zapukałem do drzwi i je otworzyłem.
- Cześć dziewczyny. Co tam kombinujecie???
- Aaaa no wiesz... Myślimy w co Tavia może się ubrać w Sylwestra. No bo przecież musi ładnie wyglądać-odpowiedziała Ruth.
- Ba!!! Ona musi wyglądać pięknie!!! Niech mi chłopaki zazdroszczą takiej ładnej siostry.
- Li, bez przesady. Aż taka ładna to ja nie jestem-powiedziała Tave.
- Jesteś jesteś. We mnie się wdałaś z urodą.
- Cha no przecież!!!- (powiedziała to Tavia-dopisek od autorki) wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, gdy przyszła po nas mama. Zeszliśmy na dół.
Święta upłynęły nam w niesamowitej, rodzinnej atmosferze. Było wspaniale.
########################################################################################
No, nareszcie udało mi się to napisać. Wiem, krótkie... Ale teraz jestem zawalona nauką. Poprawy, sprawdziany, kartkówki... Po prostu masakra. Mam nadzieję, że rozdział wyszedł nie najgorzej.
Wow... rozdział świetny. Warto było poczekać. A co do szkoły to rozumiem cię całkowicie. Mam to samo. Czekam na kolejny rozdział i już nie mogę się doczekać. XD
OdpowiedzUsuńSuper piszesz! Rozdział naprawdę wciągający, dobrze się czyta. A ten sen... Hmmm czyżby związany z nadchodzącą imprezą? Z niecierpliwością czekam na trzeci rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa. To bardzo motywuje.
UsuńTwój blog jest także bardzo wciągający.
Postaram się jak najszybciej coś dodać *-*
Masz świetny język, piszesz z lekkością. Widać potencjał, więc nie przestawaj! Tylko taka jedna uwaga... aż trzy wykrzykniki/znaki zapytania?!
OdpowiedzUsuńTo tak z przyzwyczajenia, np.: gdy piszę ze znajomymi.
OdpowiedzUsuńPostaram się pisać poprawnie *-*