czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 4

- Bo jestem wręcz pewna, że zareagujesz tak samo jak Louis - uśmiechnęłam się do Harry'ego.
Chłopak tylko na mnie spojrzał i nic nie powiedział. Wszyscy skupiliśmy się na filmie. W pewnym momencie główny bohater szedł przez ciemny korytarz, z którego zakamarków w każdej chwili coś mogło wyskoczyć. Wszyscy byliśmy przerażeni i czekaliśmy na dalszy rozwój wydarzeń. W filmie zapadła grobowa cisza i w tym samym czasie zadzwonił telefon Louis'a. Wszyscy podskoczyliśmy ze strachu i krzyknęliśmy.
- Ok. Zatrzymajcie film. Wszystko jest dobrze. To tylko Niall dzwoni - powiedział Lou po czym zaczął rozmowę z przyjacielem.
W tym momencie Harry przysunął się bliżej mnie. Chciał mnie objąć, jednak ktoś mu w tym przeszkodził.
- Hejj! Łapy precz od mojej siostry! Zrozumiano?
Liam spojrzał na niego groźnie, a Harry posłusznie pokiwał głową i się ode mnie odsunął. Ledwo powstrzymałam się, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Po minie Zayn'a wywnioskowałam, że on również. Po chwili do pokoju wrócił Louis.
- Co to za krzyki?! Chwilę mnie nie ma i już rozrabiacie. Harry... Co ty tak się odsunąłeś od Tavi?
Louis rozejrzał się po pokoju i zobaczył Liam'a siedzącego na fotelu.
- Aha. Dobra. Już wiem. Ja nic nie mówiłem - podniósł ręce w obronnym geście. - Dobra. Wracając... Niall dzwonił i powiedział, żebym po niego zaraz wyjeżdżał, bo jest już blisko. Ktoś chce jechać?
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Liam'a. On tylko pokiwał głową, że nie ma nic przeciwko.
- Ja pojadę - powiedziałam.
- Ok. Niall się ucieszy, że nie przyjadę sam - Lou się uśmiechnął po czym ruszył w kierunku drzwi.
Szybko pobiegłam po kurtke, ubrałam ją i zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie Louis.
- Jedziemy! Za pół godziny będziemy z  powrotem! - krzyknął chłopak.
- Ok czekamy! - odkrzyknął Harry.
Louis otworzył drzwi i (jak na prawdziwego dżentelmena) przepuścił mnie pierwszą. Za chwilę siedzieliśmy już w aucie. Ruszyliśmy po Irlandczyka. W drodze słuchaliśmy radia i oczywiście Lou nie mógł się powstrzymać, by trochę nie pośpiewać i poopowiadać kawały. Ja tylko siedziałam i się śmiałam. Bardzo fajnie mi się z nim gadało. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce, gdzie zobaczyliśmy blondyna. Gdy nas zobaczył, od razu podbiegł do auta, otworzył bagażnik i schował swoją torbę. Louis wysiadł w tym czasie z samochodu i poszedł przywitać się z przyjacielem.
- Mam dla ciebie niespodziankę. Nie przyjechałem sam.
- Serio? Kogo jeszcze wyciągnąłeś na takie zimno?
- Nie moja wina no. Nie mogła się oprzeć mojemu urokowi. Co poradzę, że jestem taki cudowny. Haha - obydwaj zaczęli się śmiać. Ja w tym czasie wysiadłam z pojazdu.
- Cześć. Miło poznać. Jestem Tavia.
- Cześć. Niall - Irlandczyk uśmiechnął się życzliwie.
- No to się już wszyscy znamy, więc ruszamy do domu, bo mi zimno - zarządził Louis.
(*kilkanaście minut później*)
- Jesteśmy!!! - wydarł się na całe gardło Lou.
Niall poszedł odłożyć gdzieś walizkę. Ja z Louis'em poczekaliśmy na niego i razem ruszyliśmy do salonu. Naszą uwagę od razu przykuł Harry. Miał strasznie wystraszoną minę. Spojrzałam pytająco na brata.
- Tak jakby Louis trochę obudził Śpiącą Królewnę - powiedział Liam i zabawnie poruszył brwiami.
- Ejjj. Ja wcale nie spałem! I nie nazywaj mnie tak, bo się zemszczę - uśmiechnął się łobuzersko.
-Śpiąca Królewna! - zaczął naśmiewać się z przyjaciela Liam. Wiedziałam, że Hazza zaraz przejdzie do działania.
On jednak tylko uśmiechnął się tajemniczo i dyskretnie spojrzał na mnie. Niestety za późno to zauważyłam.. (Chyba jako jedyna, gdyż chłopcy zajęli się Irlandczykiem) Harry ruszył w moim kierunku. Gdy zrozumiałam o co chodzi chciałam uciec, jednak on zdążył mnie złapać za rękę i zatrzymać. Po chwili przerzucił mnie przez plecy i zaczął szybko uciekać ze mną na górę. Zaczęłam krzyczeć.
- Louis ratuj! Hahaha pomocy!
Chłopcy jednak stali i się śmiali. Louis po chwili zrozumiał, że właśnie jego zawołałam i ruszył biegiem za Harry'm. Ten jednak zdążył mnie już wnieść do swojego pokoju i zamknąć drzwi na klucz.  Położył mnie na łóżko, gdyż był to najbezpieczniejszy sposób, aby mnie zrzucić z siebie przy okazji mnie nie uszkadzając. Chłopak zaczął się śmiać, gdy Louis za drzwiami zaczął krzyczeć coś typu "Nie bój się Tavia! Twój Superman już tu jest i wyratuje cię z rąk wstrętnego oprawcy!". Po chwili jednak Harry zrobił kwaśną minę i powiedział:
- Ejjj! Tylko nie wstrętnego! Bo zostawię ją tu na dłużej.
- Ok ok. No to może... Wyratuję cię z rąk przystojnego, zabawnego i słodkiego oprawcy, który ma wspaniałe dołeczki i loczki.
Zachichotałam słysząc to, co mówi Lou. Harry był zdecydowanie bardziej zadowolony z tych słów. Po chwili podszedł do łóżka i położył się, kładąc ręce pod głowę. Po chwili zrobiłam to samo co on. Leżeliśmy tak w ciszy (no niezupełnej, bo co chwila Louis pukał w drzwi albo coś krzyczał). Cieszyłam się, że mimo iż znamy się dopiero kilka godzin, tak świetnie się razem bawimy. Naszą 'ciszę' przerwał Harry.
- Masz szesnaście lat?
- Tak. Czemu pytasz?
- Z ciekawości. Jesteśmy w tym samym wieku... Fajnie, że przyjechałaś z Liam'em. Chociaż nieźle prawie oberwałem na dole - spojrzałam na niego nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. - No wiesz. Gdy chciałem cię objąć.
Ja tylko zaczęłam się śmiać. Chłopak poszedł w moje ślady.

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 3

*Tavia (kilka dni później)*
Dziś wyjeżdżamy... Liam nie powiedział mi gdzie i do którego z jego kolegów... Próbowałam wszystkiego, ale on był nieugięty. No, ale w sumie niespodzianki nie są takie złe.
Pożegnałam się z rodzicami, Ruth i Nicole, po czym razem z Liam'em ruszyliśmy do taksówki, którą wcześniej zamówił tata. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Mój braciszek dokładnie opowiedział mi o swoich kolegach. Miałam tylko nadzieję, że mnie polubią.
*(kilka godzin później)*
Dojeżdżamy już na miejsce. Liam co chwile na mnie zerka i się uśmiecha.
- To który z twoich kolegów tu mieszka?
- Louis. Louis Tomlinson.
- Ahaa. To ten najstarszy? Ma całkiem ładne oczka.
-Ej, ej, ej. Ty się w nim przypadkiem nie zakochaj.
-Bardzo zabawne, wiesz?
- Wiem - odpowiedział Liam i się uśmiechnął. A po chwili pokazał palcem na jeden z domów. - To tutaj. Dom pięknookiego.
- Zaczynasz mnie wkurzać - próbowałam udawać obrażoną, ale Liam zaczął robić głupie miny. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Po chwili wysiedliśmy z taksówki. Liam wyjął nasze bagaże i postawił je na chodniku. Kierowca odjechał, a my ruszyliśmy w stronę domu. Zanim zdążyliśmy zapukać do drzwi, otworzył je "pięknooki" brunet. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech.
- Nareszcie dojechaliście. Zapraszam.
Weszliśmy do środka. Louis zaprowadził nas do salonu. Na kanapie siedział jakiś chłopak. Był odwrócony od nas, więc nie widział, że weszliśmy. Po chwili odezwał się Louis:
- No powiem ci Liam. Ładna ta twoja siostra - uśmiechnął się i puścił do mnie oczko. Natomiast ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
- Halo. Ja tu jestem i wszystko widzę. Możesz nie zarywać do mojej siostry?  Ciebie też się to tyczy Zayn.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że chłopak patrzy na naszą trójkę. Oczywiście w odpowiedzi dla mojego kochanego braciszka, który dba o to, bym do osiemnastki jak nie dalej, nie miała chłopaka, tylko uśmiechnął się łobuzersko, po czym podszedł do nas.
- Jestem Zayn. Miło poznać. Ty to pewnie Tavia.
- Tak. Również miło poznać. Masz świetny głos. Tak w ogóle, to musicie mi wieczorem zaśpiewać.
- Z wielką przyjemnością - powiedział Louis. - Siadajcie. Chcecie herbaty albo kawy?
- Kawy - odpowiedzieliśmy z Liam'em równocześnie.
- Też kawę - powiedział Zayn.
- Ok. To ja pójdę zrobić, a wy się rozgośćcie.
Za chwilę już go nie było w pokoju. Zostaliśmy w trójkę. Zaczęliśmy rozmawiać o podróży, pogodzie. Aż zeszliśmy na temat ich zespołu. Jednak przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Niech ktoś otworzy, bo ja teraz nie mogę! - Krzyknął Louis z kuchni.
- Ja pójdę - powiedziałam, po czym wstałam z miejsca.
Podeszłam do drzwi, przekręciłam zamek i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się przystojny chłopak w moim wieku.
- Cześć. Jestem Tavia. Siostra Liam'a. A ty to pewnie Harry?
- Hej. Tak. To ja we własnej osobie - uśmiechnął się do mnie.
- Wejdź. Louis jest w kuchni i nie mógł przyjść otworzyć.
- Spoko. Dzięki.
Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do salonu. Chłopcy przywitali się ze sobą, po czym wszyscy razem usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Kilka minut później dołączył do nas Louis. Czekaliśmy już tylko na Niall'a.
- Niall przyjedzie dzisiaj czy jutro? - spytałam.
- Z tego co wiem, to będzie dziś w nocy - odpowiedział Harry.
*(ok. 22:00)*
- Kourtney jest wspaniale. Chłopcy są cudowni. Ledwo mnie wypuścili do pokoju.
- No to super. Fajnie, że ich wreszcie poznałaś.
- Mega się cieszę. Nie ma tylko Niall'a. Ma przyjechać za jakąś godzinę. Wiesz, to ten blondyn. Z Irlandii.
- Aaaa ten. No to już wiem. Fajnie, że zadzwoniłaś. Tęsknię za tobą, wiesz?
- Też za tobą strasznie tęsknię. Przepraszam Kourt, ale muszę już kończyć. Postaram się jutro zadzwonić.
- Ok. Buziaki. Papa.
- Papa.
Rozłączyłam się. I odłożyłam telefon na szafkę koło łóżka. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Chłopcy dalej tam siedzieli i gadali. Akurat gdy weszłam do pokoju, Harry wybuchnął głośnym śmiechem. Wtedy zobaczyłam na jego twarzy słodkie dołeczki. Wyglądał tak uroczo, że sama uśmiechnęłam się pod nosem.
- Z czego się tak śmiejecie?
- Lou opowiedział nam kawał - odpowiedział Liam.
- Czyżby? - cała czwórka zrobiła miny niewiniątek. - Niech wam będzie.
Chłopcy się tylko uśmiechnęli, po czym Louis zaproponował, żebyśmy obejrzeli jakiś film.
- Komedie? - spytał Zayn.
- Mi pasuje - powiedziałam. Liam tylko kiwnął głową, że on też się zgadza.
Harry wybrał razem z Louis'em jakiś film. Siedziałam między Liam'em i Louis'em.
Zaczęliśmy oglądać.
*(po skończeniu filmu)*
- Dobra chłopaki. Ja idę już spać. Jestem mega wykończony. Wytłumaczycie Niall'owi, nie?
- Pewnie Li. Leć spać - powiedziałam.
Mój brat pożegnał się, po czym wyszedł z salonu i skierował się w stronę schodów.
Harry skorzystał z okazji i szybko usiadł na kanapie obok mnie.
-  To co... Twój brat już poszedł... Więc możemy... No wiesz o co chodzi... - Harry spojrzał zalotnie.
Wszyscy w skupieniu patrzyli i czekali na dalsze słowa Hazzy.
- No wiesz... Możemy wreszcie obejrzeć jakiś horror.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Zayn włączył wskazany przez Louis'a film. Przy pierwszej straszniejszej akcji, wtuliłam się w Louis'a. Odruchowo oczywiście. Zawsze tak robię, gdy oglądamy horror z Liam'em. Louis tylko objął mnie swoim ramieniem.
- Wiem, że jestem wspaniały i mega przystojny, dlatego cieszę się, że wreszcie to zauważyłaś.
- Następnym razem pójdę do Zayn'a - powiedziałam, po czym pokazałam Louis'owi język. On tylko się zaśmiał.
- Ejjjj! A czemu nie do mnie?! - spytał oburzony Harry. - Jestem idealny do przytulania.
- Bo...
#######################################
No hejka!!! Powracam! Kto się cieszy?
Co myślicie o rozdziale? Szczerze.
Tavia wreszcie poznaje chłopaków (oprócz Niall'a, który się dopiero pojawi).
Wiem krótko.... Ale no... No tak tu już może będzie. Bo... Bo tak! (Najprostsza odpowiedź ^-^ )
No to ja nic więcej już nie piszę. Papa

P.S. Zapomniałam dodać. Kourtney to kuzynka Tavii i Liam'a.

piątek, 26 czerwca 2015

Zmiany!!!

Jak pewnie zauważyliście, zmieniłam wygląd bloga i dodałam zakładkę "Bohaterowie".
Rozdział jest w trakcie pisania, więc mam nadzieję, że dodam go szybko.

No i wiadomo... Już wakacje!!! Do której klasy po tych dwóch miesiącach luzu idziecie??? Ja do 1 gimnazjum... W sumie to się cieszę... Nowa klasa... Nowe twarze... Nowa szkoła... Nowi nauczyciele...
Ale z drugiej- musiałam pożegnać klasę z podstawówki...
Na moim świadectwie był pasek *-* A na waszych???


Piszcie czy podoba wam się nowy wygląd i czekajcie na rozdział!!! ^-^

niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 2 'Zgadzacie się???'

*Tavia*
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 15:30. Miałam dosyć. Chciałam jak najszybciej wyjść. 'Spokojnie... Jeszcze pół godziny. I te pół godziny za długo...'
- A więc... Jak czujesz się w nowym otoczeniu??? - kolejne pytanie wypowiedziane przez psychologa.
- Dobrze. Nawet bardzo. Rodzice o mnie dbają. Pilnują, żeby niczego mi nie zabrakło. Siostry są wspaniałe, ciepłe i spędzają ze mną mnóstwo czasu. Jednak mimo wszystko najlepiej dogaduję się z bratem.
- Acha. Jaka jest różnica wieku między tobą a Liam'em???
- Rok. Jestem od niego młodsza.
- No dobrze. W sumie... To możesz już wracać do domu. Do widzenia.
- Do widzenia- odpowiedziałam i szybko wyszłam z gabinetu.
Nareszcie...
*Liam*
- Posłuchajcie. Może faktycznie to zwariowany pomysł, ale ona nie może cały czas siedzieć w domu- przybrałem poważny ton, aby dać do zrozumienia rodzicom, że jestem pewny tego, co właśnie mówię.- Musi przecież mieć jakichś znajomych. A na pewno nie zaszkodzi jej poznanie chłopaków z mojego zespołu. No proszę was. Więc jak??? Zgadzacie się???
- Echh. Masz rację. No dobrze. Jedźcie razem- powiedział mimo wszystko nie do końca pewny tata.
- Dzięki. Tave na pewno będzie zachwycona- przytuliłem rodziców i poszedłem do salonu poczekać na Tavię.
Po jakichś 10 minutach dziewczyna weszła do domu.
- Tave!!! Chodź szybko!!! Mam ważną wiadomość!!!- krzyknąłem.
Nie upłynęły nawet trzy minuty, a Tavia już siedziała obok mnie.
- No to o co chodzi???
- Chcesz ze mną jechać na Sylwester do jednego z moich kolegów z zespołu???
- Że... Niby... Co???!!!
- No jeju. To co przed chwilą powiedziałem. To chcesz czy nie??? Rodzice się zgodzili.
- Ja... No pewnie, że chcę!!!- wykrzyknęłam uradowana.
Przytuliłam się do Liam'a. Byłam taka szczęśliwa. Nareszcie poznam chłopaków.
- A do którego jedziemy???
- Do Harry'ego. Ale nawet nie myśl, żeby z którymś flirtować. Mam cię na oku. Ich też oczywiście.
- Cha cha. Bardzo śmieszne.
- Wcale nie. Taka ładna jesteś, to któryś może do ciebie zarywać- powiedział Liam.
Zaczęliśmy się śmiać. Za chwilę jednak przyszła mama i prosiła nas, żebyśmy pomogli jej w przygotowaniach. Każdy z nas ruszył do swojego pokoju.
*(24 grudnia)*
'Nareszcie święta!!! A no i oczywiście urodziny Louis'a. Muszę do niego zadzwonic i złożyć mu życzenia.'
Wziąłem swój telefon i wybrałem numer do Lou. Gadaliśmy ok. godziny. No nie powiem, trochę nam zeszło. Po rozmowie poszedłem do Tavii. Siedziała u siebie w pokoju z Ruth. Zapukałem do drzwi i je otworzyłem.
- Cześć dziewczyny. Co tam kombinujecie???
- Aaaa no wiesz... Myślimy w co Tavia może się ubrać w Sylwestra. No bo przecież musi ładnie wyglądać-odpowiedziała Ruth.
- Ba!!! Ona musi wyglądać pięknie!!! Niech mi chłopaki zazdroszczą takiej ładnej siostry.
- Li, bez przesady. Aż taka ładna to ja nie jestem-powiedziała Tave.
- Jesteś jesteś. We mnie się wdałaś z urodą.
- Cha no przecież!!!- (powiedziała to Tavia-dopisek od autorki) wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, gdy przyszła po nas mama. Zeszliśmy na dół.
Święta upłynęły nam w niesamowitej, rodzinnej atmosferze. Było wspaniale.
########################################################################################

No, nareszcie udało mi się to napisać. Wiem, krótkie... Ale teraz jestem zawalona nauką. Poprawy, sprawdziany, kartkówki... Po prostu masakra. Mam nadzieję, że rozdział wyszedł nie najgorzej.

sobota, 4 kwietnia 2015

Życzenia Wielkanocne!!!

Dla Directioners!!!
One Direction siedzi w trawie,
Woła wszystkich na śniadanie.
Lecz Horanek wszystko zjadł,
Aż Liamek biedak zbladł.
Louis jajka już maluje,
Hazz ziemniakiem Nas częstuje.
Zayn przegląda się w lusterku,
Niall domaga się deserku,
Liam ręce załamuje,
Louis coś za krzakiem knuje,
Harry spodnie gdzieś zostawił
I jedzenie błogosławił.
Królik z marchwią gdzieś ucieka,
Louis dłużej już nie zwleka!
Biegnie szybko za urwisem,
Rzucił w niego żelopisem!
Zając biedny się przestraszył,
I do nory szybko zaszył.
Taniec szczęścia Łan Di tańczy,
Do maleńkiej pomarańczy!
Bo to właśnie święta nasze,
I choć tego roku bielsze,
To ani trochę smutniejsze!
Wszystko bierzcie więc na czuja,
WESOŁEGO ALLELUJA!!!
##########################
Życzę wam spokojnych, rodzinnych i wesołych świąt. Smacznego jajka oraz mokrego dyngusa.

W.N.

środa, 25 marca 2015

Żałoba

Przykro mi słyszeć, że Zayn odszedł z One Direction. Jednak w pełni szanuję jego decyzję. Mimo iż 1D nie będzie bez niego takie samo, to i tak będę je kochać całym sercem. Płakałam z pół godziny, może i więcej, ale rozumiem decyzję Zayn'a. Cały czas był hejtowany i oskarżany o różne rzeczy. Też bym miała dosyć i chciałabym się od tego uwolnić.

Tak naprawdę Directioners przechodzą teraz poważną próbę. Prawdziwe Directioners zostaną z chłopakami, mimo iż nie będzie już Zayn'a. Natomiast te fałszywe zaczną sprzedawać bilety na koncerty 1D, na które miały jechać. Odejdą z fandomu, w którym tak naprawdę nigdy nie były. No, ale co mogę zrobić... Czuję jakby ktoś zabrał mi część mnie. Pewnie każda z was czuje się podobnie. Jednak nie wińmy Zayn'a za to, że odszedł. Pomyślmy o tym, jak chłopcom będzie ciężko...

Dziękuje za uwagę. Teraz panuje żałoba, więc nie wiem czy w najbliższym czasie dam radę coś napisać. Jednak postaram się... Dla was... I dla samej siebie... Chcę tylko powiedzieć: Dziękuje Zayn. Te 5 wspólnych lat było wspaniałe. Dałeś mi nadzieję, że istnieją jeszcze ludzie z dobrym sercem. Twój głos był dla mnie ukojeniem w smutku. Dziękuję Ci za wszystko Zayn. Kocham Cię i nigdy o Tobie nie zapomnę. Dziękuję...

środa, 11 marca 2015

Pytanie (ważne)

Macie pomysł, jak może wyglądać Tavia??? Nie wiem kogo wziąć na jej miejsce, a chciałabym zrobić zakładkę "Bohaterowie". Proszę. Pomóżcie!!! Patrzyłam parę dziewczyn, ale nie jestem do końca przekonana. Piszcie w komach propozycje. Z góry dziękuję. :D Jesteście cudowne.

P.S. No chyba, że może być Ariana Grande :) Wybór należy do was.

poniedziałek, 9 marca 2015

Zapowiedź 2 rozdziału.

W tym poście przybliżę trochę 2 rozdział i dodam tu kilka tekstów z tego, co mam już napisane. No to mam nadzieję, że choć trochę wzbudzę waszą ciekawość, chociaż akcja będzie dopiero w 3 rozdziale. Dobra. Nie przedłużam:

- No dobrze. W sumie... To możesz już wracać do domu. Do widzenia.

- Posłuchajcie. Może faktycznie to zwariowany pomysł, ale... (trochę urwałam wypowiedź, żebyście się za dużo nie dowiedziały)

- No to o co chodzi???

- Że... Niby... Co???!!!

#########################
Więc tak. To by było chyba na tyle z tym postem. Mam nadzieję, że ciekawość choć troszkę wzrosła. No to ja idę dalej pisać rozdział. Życzcie mi powodzenia :-P :-D

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 1

*Tavia*
'Zbliżają się święta i Liam przyjeżdża do domu. Tak bardzi się cieszę. Nareszcie go zobaczę.'
Usiadłam na kanapie, przykryłam się kocem, a do ręki wzięłam pilota. Włączyłam TV i upiłam łyk gorącej czekolady, którą chwilę wcześniej postawiłam na stole. Następnego dnia miał przyjechać Liam. Nie mogłam uwierzyć, że już jutro będzie obok mnie.  'Może Liam przekona rodziców, że nie muszę chodzić już do psychologa. Mam już tego dosyć. Dwa razy w tygodniu muszę do niego chodzić, a on zasypuje mnie pytaniami'. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzę!!!- krzyknęłam, aby nikt nie leciał do drzwi.
Weszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi.
- Cześć Tave!!!
- Liam!!!- wykrzyknęłam zdziwiona i od razu rzuciłam się na brata.- Przecież miałeś być dopiero jutro.
- No wiem, ale stwierdziłem, że zrobię wam niespodziankę i przyjadę wcześniej.
- Tak się cieszę, że jesteś- powiedziałam, cały czas go przytulając.
Weszliśmy do środka. Liam zdjął kurtkę i buty, po czym położył palec na ustach, dając mi do zrozumienia, że mam być cicho. Posłał mi pytające spojrzenie. Po chwili zrozumiałam, o co mu chodzi. Wskazałam ręką schody. Liam zaczął się skradać na górę. Po trzech minutach usłyszałam krzyk mamy:
- Liam!!! Skarbie!!! Słońce ty moje!!! Ale żeś mnie wystraszył- w jej głosie nie dało się jednak słyszeć pretensji, tylko ogromne szczęście.- Tak się cieszę, że jesteś. Czy coś się stało??? Miałeś być dopiero jutro.
- No, stwierdziłem, że zrobię wam niespodziankę.
- Ojj synu, żebyś ty wiedział, jak bardzo się cieszymy, że tu jesteś- usłyszałam głos taty.
- Pójdę się rozpakować i skoczę pogadać chwilę z Tave*. A później idę spać.
Po chwili siedział już przy mnie. Przytuliłam się do niego.
- Mam do ciebie pewną sprawę. Ale to może jutro. Dziś jesteś pewnie wykończony.
- No dobra. To ja lecę spać. Dobranoc Tave.
Liam poszedł do swojego pokoju, a ja zostałam sama. Po chwili moje powieki stały się bardzo ciężkie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*sen*
Siedzę w jakiejś kafejce. Przede mną, na okrągłym stoliczku stoi kubek z herbatą. Postanowiłam napić się jej trochę. Wzięłam łyk, później drugi. Gorący kubek rozgrzewał moje zmarźnięte dłonie. W pewnym momencie usłyszałam głos jakiegoś chłopaka:
- To miejsce jest zajęte???
Po kilku sekundach zorientowałam się, że pytanie było skierowane do mnie. Odwróciłam się, aby zobaczyć jak wygląda nieznajomy. Gdy na niego spojrzałam... achhhh. Trudno wyrazić to uczucie. To taka rozkosz pomieszana z ulgą i miłością. Zaraz... Co???!!! Z miłością??? Nieeeeee... Chłopak na oko w moim wieku. Brunet, kręcone włosy, słodki uśmiech i dołeczki. I te cudne oczy...
W końcu zrozumiałam, że patrzę na niego jak głupia.
- Yyyyy... Nie. Jeśli chcesz to... usiądź.
- Ok. Dzięki - posłał w moim kierunku uśmiech, który odwzajemniłam.
- Jak masz na imię???- spytał
- Tavia.
- Piękne imie- puścił do mnie oczko, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.
- A ty jak masz na imie???
- Jestem H...
W tym momencie mój sen przerwał Liam.
- Tavia idź do łóżka. Na kanapie się nie wyśpisz.
- Dobra, już idę- powiedziałam zaspanym tonem.
Ledwo żywa poszłam do pokoju. Po położeniu się na łóżko, od razu zasnęłam. Jednak nie przyśnił mi się już ten chłopak. A szkoda...

*Tave- skrót od imienia Tavia ( pewnie każdy się domyślił)
################################################
No wiem. Krótkie... Mam jednak nadzieję, że nie zanudziłam was na śmierć. W następnym rozdziale pojawi się nie tylko perspektywa Tavi, ale też kogoś innego. Jeszcze nie wiem kogo, ale to się wymyśli.
A i obiecuję, że następny rozdział będzie dłuższy.

niedziela, 11 stycznia 2015

Prolog

*Narrator*
 Pewna zwyczajna nastolatka... Zaraz. Chwila. No nie taka zwyczajna... Może zacznę inaczej.
Pewna nastolatka dowiedziała się o kłamstwie. Kłamstwie, które zniszczyło całe jej życie. Złamało serce na drobne kawałeczki. Jej dotychczasowa "matka" okazała się zwykłą oszustką. Jej ciotką, która nie mogła mieć dzieci, więc postanowiła zabrać małą Tavię od rodziców. Uznała, że oni i tak mają wiele podopiecznych. Jednak jedno dziecko wywarło na niej szczególnie złe wrażenie. Liam był słodkim chłopcem, jednak Reese (ciotka) nienawidziła go całym swoim sercem. Nikt jednak nie znał powodu jej nienawiści.
W wieku 16 lat Tavia poznała całą prawdę i uciekła od ciotki. Znalazła swoich prawdziwych rodziców i z  nimi zamieszkała. Od tamtego czasu była szczęśliwa. Gdy jej brat trafił do X-Factora, wspierała go. Nie poznała chłopców z którymi założył zespół, gdyż rodzice stwierdzili, że musi zacząć chodzić do psychologa, który pomoże jej przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tavia nie miała więc czasu, by jeździć razem z bratem do programu. Ale zawsze oglądała go w telewizji i była szczęśliwa, że Liam ma taki talent.
#########################################################################################
Mam nadzieję, że wam się podoba. Niedługo postaram się dodać rozdział.